Wyspa Zanzibar wchodzi w skład Tanzanii - państwa, które powstało w 1964 roku w wyniku połączenia Tanganiki i Zanzibaru. Stolicą Tanzanii jest Dar Es Salam, miasto leżące na głównym lądzie afrykańskim. Wyspa Zanzibar ma jeszcze swoją własną stolicę i jest nią Zanzibar City. Archipelag Zanzibar składa się z dwóch dużych zamieszkałych wysp - Zanzibar (w suahili Unguja) i Pemba, oraz wielu mniejszych, głównie niezamieszkałych.
My zwiedziliśmy tylko Zanzibar i maleńką Prison Island, na więcej nie mieliśmy czasu. Ale dzięki temu jest nadzieja, że kiedyś tam wrócimy, w końcu nie wszystko jeszcze widzieliśmy ;)
 |
Nabrzeże w Zanzibar City. Stąd odpłynęliśmy łódką w kierunku Prison Island. |
Jak już wspominałam, nasz hotel leży na wschodnim wybrzeżu wyspy, natomiast wszystkie turystyczne atrakcje - na środku i na wybrzeżu zachodnim. Więc każda wyprawa wiązała się w dłuższą przejażdżką. Ale nam to wcale nie przeszkadzało, bo lubimy podróżować. A ja lubię spać w samochodach, samolotach, w ramionach Tatusia i Mamusi :)
 |
Krajobrazy oglądane z okien "taksówki". |
 |
Daladala, autobus do przewozu ludzi i towarów. |
 |
Sklep wielobranżowy i wideoteka. |
 |
Ponieważ w tym tygodniu miało zacząć się muzułmańskie święto, wszyscy ubierali się odświętnie. |
 |
Stadion Amaan. |
 |
Takich straganików mijaliśmy po drodze mnóstwo. |
Z przyprawowego lasu przewodnik Ali zabrał nas na nabrzeże w Zanzibar City, skąd łódką motorową popłynęliśmy w kierunku Prison Island. Nazwa wyspy sugeruje, że było tam więzienie. Przeznaczone było ono dla niewolników - buntowników (w przeszłości na Zanzibarze kwitł handel ludźmi) oraz dla przestępców, ale nigdy w tym celu nie zostało wykorzystane. Wyspa służyła przez chwilę jako miejsce kwarantanny dla chorych na żółtą febrę. W 1919 gubernator Republiki Seszeli w prezencie wysłał na tę wyspę 4 żółwie olbrzymie. Od tego czasu wyspa stała się dla nich domem, a dla turystów nie lada atrakcją. Z pierwszych żółwich mieszkańców wyspy został już tylko jeden, ale doczekał sędziwego wieku - 191 lat. Ma pękniętą skorupę, bo jakiś czas temu spadło na niego drzewo. Ale ma się dobrze, jak na swoje prawie dwieście lat ;)
 |
Chwilę przed wejściem na pokład zaczęła się moja drzemka, więc rejsu nie pamiętam. |
 |
Po prawej - Ali, po lewej, Mamusia i przewodnik od Wyspy Więziennej. Na środku - sternik i ja. |
 |
Na wyspie znajduje się hotel. Jeśli ktoś bardzo lubi żółwie, można tam niedaleko nich nocować ;) |
 |
Oto i najważniejsi mieszkańcy wyspy - żółwie olbrzymie. |
 |
Żółw z bliska. |
 |
Nie miałam odwagi zbliżyć się do dużych osobników, taki mały w zupełności mi wystarczał. |
 |
Ten po prawej to najstarszy żółw na wyspie. |
 |
Według napisu na swojej pękniętej skorupie ma 191 lat. |
 |
Droga do więzienia. |
 |
Uwaga, wchodzę... |
 |
Całkiem tu ładnie jak na więzienie ;) |
 |
Jedyny dowód na to, że faktycznie było tu kiedyś więzienie, nie był nawet nigdy do tego celu wykorzystany. |
 |
Ściany pięknie porośnięte przez krzewy i drzewa. |
 |
Widok z 'tarasu' więzienia zapierał dech w piersi. |
 |
Po krótkim spacerze wróciliśmy na brzeg,... |
 |
...gdzie czekała nasza łódka... |
 |
... bezpiecznie zakotwiczona ;) |
 |
I już prujemy z powrotem na Zanzibar. |
 |
Karibu Zanzibar, czyli witamy na Zanzibarze. |
Część Zanzibar City, z której wypłynęliśmy, nazywa się Stone Town i jest najstarszą częścią miasta. Tutaj spędziliśmy resztę popołudnia i stąd, ok. 19:00, Ali zabrał nas w drogę powrotną do Jambiani.
Czy znacie kogoś lub słyszeliście o kimś, kto urodził się w Stone Town w Zanzibar City na Zanzibarze? Kojarzycie może takie piosenki, jak "We Will Rock You", "We Are the Champions" czy "Radio GaGa"? Jeśli tak, to wiecie już, kto tu się urodził ;)
 |
Mercury House - dom, w którym dzieciństwo spędził Farrokh Bulsara, czyli Freddie Mercury. |
 |
Fontanna na nabrzeżu. Wokół niej wieczorem zbierało się sporo ludzi. |
 |
Jedno z drzew w tym parku zostało posadzone przez angielską królową i nazywa się Rain Tree - jest bardzo rozłożyste i w czasie deszczu można się pod nim schronić. |
 |
Muzeum Zanzibar City było niestety zamknięte. |
 |
Nad brzegiem oceanu stoją armaty. |
 |
Fort, w którym co roku w czerwcu odbywa się... | |
 |
... ZIFF, czyli... |
 |
... Międzynarodowy Festiwal Filmowy :) Szkoda, że nie mogliśmy tu zawitać już w czerwcu. |
 |
Jedna z większych ulic w Stone Town. |
 |
Większość z nich jest zdecydowanie węższa. |
 |
Kolorowe sklepy. |
 |
Meczet, a obok niego... |
 |
... kościół katolicki. Tego dnia był zamknięty. |
 |
Sklep z obrazami. |
 |
Z tego telefonu (ponoć naprawdę!) można za darmo wykonywać rozmowy międzynarodowe. |
 |
Drzwi z kolcami chroniącymi przed słoniami (których na Zanzibarze wcale nie ma) i innymi groźnymi zwierzętami (których też tu nie ma). |
 |
Targ miejski. |
 |
Stoisko z przyprawami. |
 |
Ciężko było się między ludźmi przeciskać. |
 |
Świecidełka. |
 |
Na zakończenie spaceru Mamusia zdecydowała się zrobić sobie hennowy tatuaż. |
 |
Z powrotem na nabrzeżu. Słońce powoli już się chowało za horyzont. |
 |
A na tym targu zaczynało się życie. |
 |
Ostatni dzień postu. Od następnego dnia Muzułmanom można było jeść i pić o każdej porze dnia i nocy. |
 |
Maszynka do wyciskania soku z trzciny cukrowej. |
 |
Pizza po zanzibarsku. |
 |
Nabrzeże w Stone Town jest idealnym miejscem po podziwiania pięknych zachodów słońca. |
 |
Ostatnie spojrzenie na słońce i wracamy do Jambiani! |
Ten dzień był długi i pełen wrażeń, a wizyta w Stone Town tak nam się spodobała, że postanowiliśmy tu przyjechać jeszcze raz, na koniec naszych wakacji w Zanzibarze. Na kolejne dni mieliśmy jednak inne plany. O tym w kolejnym wpisie.
Cześć! :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz