Cześć wszystkim,
Dziś będzie wreszcie o moich wakacjach. Od powrotu minęło już kilka dni, w trakcie których wybierałam zdjęcia, układałam w głowie co chciałabym Wam powiedzieć, pokazać... Aż ciężko uwierzyć, że wakacje się już skończyły. Jeszcze chwilę temu byłam na dachu świata, a teraz znów jestem na pustyni.
Wakacje zaczęły mi się w połowie lipca, kiedy to z Tatusiem polecieliśmy,...
 |
... zostawiając w Kuwejcie Mamusię i moją Peppę same... |
A polecieliśmy do Polski, spędzić wakacje z babciami :)
 |
Na początku było dość chłodno. |
 |
Co nie przeszkodziło Tatusiowi w rozłożeniu małej trampoliny dla mnie ;) |
 |
Miałam do wyboru - skakanie na trampolinie albo po kałużach ;) |
 |
I jeszcze ewentualnie głaskanie sąsiedzkich zwierzaków. |
 |
We wszystkim dzielnie towarzyszyła mi kochana ciocia Asia. |
 |
Kiedy zrobiło się cieplej, poszliśmy na spacer do lasu. |
 |
Przywieźliśmy stamtąd trochę piachu do piaskownicy. |
 |
Podlewanie kwiatów to był jeden z moich obowiązków. |
U babć spędziłam z krótkimi przerwami ponad miesiąc moich wakacji. W tych przerwach rodzice zabierali mnie na wycieczki, a to do ZOO, a to na festiwal, a to na Wschód.
 |
Lemur z ZOO w Zamościu (a stół z powyłamywanymi nogami...) |
 |
Żyrafy. |
 |
Cień surykatki. |
 |
Poza ZOO widziałam zamojski ratusz. |
 |
Stary Rynek w Zamościu. |
 |
Pomnik Jana Zamoyskiego. |
 |
Puszczanie baniek mydlanych z konewki nie wychodzi. Sprawdzałam. |
 |
Co innego malowanie basenu markerami. Tylko potem ciężko to zmyć. |
 |
Od kiedy zrobiło się ciepło, basen był moim ulubionym miejscem zabawy. |
 |
Dużo spacerowałam z Babcią. |
 |
Z Ciocią dużo biegałam. |
 |
Pomagałam w pieczeniu ciast. |
 |
W robieniu bałaganu też pomagałam. |
 |
Spacer deszczową porą. |
 |
A Mamusia w tym czasie usychała z tęsknoty i taką tapetę w komputerze w pracy ustawiła. |
 |
Bardzo podobało mi się lepienie ruskich pierogów. |
 |
Pomagałam Prababci w ogrodzie. |
 |
Karmiłam kurki sąsiadów. |
Strasznie dużo robiłam na tych wakacjach! A to jeszcze nie był koniec. Zobiło się jeszcze intensywniej, kiedy do Polski przyleciała Mamusia. Zaczęło się spokojnie, od spacerów po Warszawie.
 |
Nareszczie jest! Po 3 tygodniach niewidzenia nie chciałam się od Mamusi odkleić. |
 |
Krakowskie Przedmieście. |
 |
Pałac Kultury i Nauki. |
 |
Bliskowschodnie klimaty, czyli baklava i szisze. |
 |
A u Szwejka w niedziele opiekunka do dzieci! |
 |
Deszczu nie ma, a tęcza jest. |
 |
Takiej zachęcie nie da się oprzeć. |
 |
Kawiarnia. |
 |
Ciekawe ogłoszenie z serii MOŻNA. |
 |
Można? MOŻNA! |
 |
Do Mamusi przyklejałam się z różnych stron. |
 |
Park Łazienkowski, w stylu chińskim. |
 |
Ciekawe, czy ten lew przyniósł komuś szczęście? |
 |
Poczuć się w Polsce jak w Chinach. Bezcenne! |
 |
Biegania było co niemiara. |
 |
Tak, to była cola. |
 |
Tego dnia Łazienki prezentowały się naprawdę pięknie. |
 |
Razem z innymi dziećmi goniłam pawia. |
 |
A z Tatusiem goniłam wiewiórki. |
 |
Żubr i ja. |
 |
Wiewiórki wcale się nie bały. |
 |
Pałac Łazienkowski. |
 |
MOŻNA po raz kolejny. |
 |
Ja i Stadion Narodowy, w drodze do ZOO. |
 |
To już było moje drugie ZOO w ciągu miesiąca. |
 |
Król wygrzewał się na skale. |
 |
A ja biegałam i biegałam, aż rodzice mieli dość. |
I Wy pewnie też już macie dość przewijania tych zdjęć. Na szczęście, w tym wpisie już koniec z nimi. Kolejną fotograficzną porcję moich przygód w Polsce (i nie tylko) dostareczę Wam przy następnej okazji. Będzie trochę festiwalowo, trochę koncertowo, trochę za granicą i trochę na podwórku.
Do zobaczenia! :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz