niedziela, 20 kwietnia 2014

Wielkanoc... Kościół... Plac zabaw...

Z okazji Wielkanocnych Świąt, życzymy wszystkim naszym Czytelnikom zdrowia, szczęścia i spełnienia marzeń.

Ala, Mama i Tata :)



    A teraz trochę o tym, co się działo u nas :)


    Wczoraj wybraliśmy się do kościoła poświęcić Wielkanocne jedzonko. 
    Wbrew obiegowym opiniom o Bliskim Wschodzie, są tu kościoły chrześcijańskie, a samym chrześcijanom za wyznawanie innej religii niż Islam, nikt głowy maczetą nie obcina :) To tak gwoli wyjaśnienia ;)
   W Kuwejcie są co najmniej cztery kościoły katolickie (o tylu wiemy), w tym jedna katedra. My byliśmy w tym, który znajduje się w dzielnicy Al-Ahmadi położonej w południowo - zachodniej części miasta. Kościół jest pod wezwaniem Our Lady of Arabia czyli Matki Boskiej Z Arabii albo Matki Boskiej Arabskiej. Jakoś tak :) W niedzielę i święta Msze Święte odprawiane są bardzo często, bo nawet 6 - 8 razy dziennie i prawie każda odprawiana jest w innym języku. Są msze po angielsku, malajsku, hindusku i jeszcze w innych językach, których nie potrafię nazwać :) W dni powszednie Msze odprawia się rzadziej ale też.
   Przed wyjściem mamusia ubrała mnie w śliczną sukienkę, o taką:

Z mamusią...

Obok mamusi...

I sama :)

   Do kościoła pojechałam właśnie tak ubrana. Może dziwicie się, że w takiej letniej sukience, ale u nas było wczoraj po południu 36 stopni :), więc cieplej się ubierać nie ma potrzeby. I tak było za gorąco...
   Pod kościół zajechaliśmy krótko przed 16, bo o tej godzinie miała się odbyć uroczystość święcenia pokarmów Wielkanocnych. Sam kościół jest ładnym ale skromnym budynkiem, a przynajmniej nie tak okazałym jak w Polsce :) Wewnątrz także nie widać przesady.

Widok od frontu.

Kościół wewnątrz.

Ołtarz.

   Punktualnie o godz. 16 wyszedł ksiądz Paweł, który nie jest Polakiem ale świetnie mówi po Polsku. Ksiądz przywitał wszystkich zgromadzonych, a było nas naprawdę dużo, aż ksiądz się zdziwił :). Następnie wygłosił krótkie kazanie Wielkanocne i przystąpił do święcenia pokarmów zgromadzonych w koszyczkach przed ołtarzem, a potem zaprosił wszystkich do zrobienia sobie wspólnego zdjęcia.

Ksiądz Paweł święci koszyczki z pokarmem.

Zdjęcie z dziećmi...

...i z dorosłymi.



    Po uroczystości, która trwała około pół godziny, porozmawialiśmy jeszcze chwilę ze znajomymi, a potem udaliśmy się do znajdującego się nieopodal Al-Ahamdi Garden, czyli takiego parku połączonego z placem zabaw, miejscami do grillowania, itp. Podobało mi się tam, chociaż było bardzo ciepło.

Spacer uliczkami parku.

Zabawa na świeżym powietrzu...

Zabawy ciąg dalszy.

Które by tu wybrać...?

Pod koniec wycieczki już naprawdę byłam zmęczona...
   Wycieczka zajęła nam raptem 2,5 godziny, ale zmęczeni wróciliśmy okrutnie. Takie gorące słoneczko potrafi wyczerpać nawet tak zapaloną podróżniczkę, jak ja. Jedna pani znajoma powiedziała rodzicom, że w zeszłym roku temperatura latem dochodziła tu do 50 stopni, a w tym roku ma być ponoć jeszcze cieplej... Czy to w ogóle jest możliwe...?

   Jeszcze raz życzę Wam wszystkim Wesołych Świąt, no i oczywiście smacznego poświęconego jedzonka! Trzymajcie się! :*





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz