piątek, 29 listopada 2013

Witajcie w Kuwejcie.

Cześć :)

Jak wiecie, od dwóch miesięcy mieszkam w Kuwejcie. To jedno z najmniejszych państw świata, mierzące raptem 18 tys. km² (dla porównania powiem Wam, że powierzchnia Polski to prawie 313 tys. km², a Chin - 9,5 mln km²). Kuwejt zamieszkują Kuwejtczycy, ale są jakby mniejszością, bo zdecydowanie więcej jest tu osób z innych krajów. Ogólnie mieszka tu ok.4 mln ludzi (Polska - prawie 39 mln; Chiny - 1,3 miliarda...), z tego 1,2 mln stanowią rodowici Kuwejtczycy, a 2,7 mln obcokrajowcy. W Chinach Chińczycy są ZDECYDOWANĄ większością, a tu rzadko kiedy można spotkać prawdziwego tubylca!

Niebo nad Kuwejtem i Zatoką Perską.


Do Kuwejtu przyjechaliśmy pod koniec września. Lato trwało tu wtedy w najlepsze. Temperatura na zewnątrz sięgała nieraz 40 stopni Celsjusza. Ponoć gdy lato jest w pełni, może być ich nawet 50... Będziemy mieli okazję sami to sprawdzić w przyszłym roku.

Kuwejt na początku października. Na ulicach nie widać ludzi, bo było wtedy dość gorąco.
Szkoła, w której mamusia znalazła nową pracę, na początek wynajęła dla nas mieszkanie w domku nad samą zatoką (widać go na zdjęciu powyżej i poniżej; to ten czerwony budynek). W Kuwejcie budynki mieszkalne najczęściej mają swoją własną nazwę. Nasz pierwszy domek nazywał się Villa Mariam. Ten, w którym mieszkamy obecnie, to Viewpoint.

Villa Mariam. Nasze mieszkanko było na 1. piętrze.
W Kuwejcie obcokrajowcy nie mogą kupić mieszkania na własność, mogą jedynie takowe wynająć. A ponieważ państwo zamieszkują w większości "przyjezdni", jest zapotrzebowanie na mieszkania do wynajęcia. I jest ich bardzo, bardzo dużo. Może jest ich więcej, niż prywatnych domów rodzinnych Kuwejtczyków!
Do Kuwejtu przyjeżdżają różni ludzie. Turystów jest niewielu, bo i niewiele jest do zwiedzania. Najwięcej jest ludzi "pracy", inżynierów, finansistów, geodetów, biznesmenów. Nauczycielek z Polski nie wiem ile jest, ale na pewno teraz jest o jedną więcej ;) Przyjeżdża się tu samemu albo z rodziną. Z tego i innych względów takie bloki z mieszkaniami do wynajęcia oferują wszelkiego rodzaju udogodnienia, od basenów, przez siłownie, po kąciki zabaw dla dzieci. Można wynająć mieszkanie jedno-, dwu-, trzy- i więcej- pokojowe; można wynająć mieszkanie umeblowane lub nie, na parterze lub 15. piętrze. Co kto chce. I za ile kto chce ;)
Mieszkanie w Villi Mariam było 2-pokojowe, z dwiema łazienkami, z siłownią na najwyższym piętrze i placem zabaw dla dzieci z tyłu budynku. A parędziesiąt metrów za placem zabaw była plaża i zatoka. Chodziliśmy z tatusiem do obydwu tych miejsc, a jak mamusia miała weekend, to i z mamusią tam spacerowaliśmy.

Huśtam się na placu zabaw.

Opalam się na plaży.
Kiedy chodziliśmy na plażę w dzień, razem z mamusią byłyśmy tam jedynymi dziewczynkami. A ja byłam najbardziej porozbierana! Duża część pań z Kuwejtu ubiera się w takie dłuuugie ciemne suknie, niektóre zakrywają jeszcze włosy, a widziałam jeszcze takie, którym tylko oczy widać spod nakrycia głowy. Takie mają tu zwyczaje. Nawet kiedy idą wieczorem na plażę, są tak ubrane. Kobiety z innych krajów inaczej się ubierają, w stylu bardziej zachodnim. Ale na plaży miejskiej nie spotkałam żadnej w bikini czy innym opalaczu. Ciocia Laura mówiła, że jest w mieście aquapark i tam kobiety z innych krajów pływają w strojach kąpielowych.

A właśnie! Zapomniałam Wam powiedzieć, że mam nową ciocię. Ma na imię Laura, jest Amerykanką urodzoną w Hiszpanii, a jej rodzina pochodzi z Polski. Ma nawet polskie nazwisko, tylko niestety nie umie mówić w naszym języku. Pozostaje mi szybko uczyć się angielskiego, żeby móc się z ciocią porozumieć ;)

Z ciocią Laurą razem mieszkaliśmy w Villi Mariam.
Na początku października ciocię odwiedził jej tatuś, Mike.
Pod koniec października wyprowadziliśmy się z Villi Mariam do bloku o nazwie Viewpoint. Nasz nowy domek znajduje się niedaleko pierwszego, ale nie nad samym brzegiem zatoki. Mieszkanie jest trochę mniejsze od tego w Villi Mariam, ale jest bardzo fajne. Znajduje się na 5. piętrze; na parterze jest basen i siłownia. Niestety nie ma tu placu zabaw, ale może kiedyś go wybudują ;)

Nasz nowy dom jest za nami, w tle.
Wyglądam przez okno...
... i czasami mam taki widok ;)
Tyle na początek. Następnym razem opowiem Wam o shishy ;) A tymczasem trzymajcie się ciepło i do zobaczenia! :*


3 komentarze:

  1. Witam serdecznie, mam pytanie proszę o szczerość...
    Trzy miesiące temu poznałam mężczyznę z Kuwejtu, po tygodniu on wyjechał, mamy kontakt telefoniczny i dużo piszemy...Ma przyjechać do mnie za 2 tygodnie, zakochalismy się w sobie...konkretnych planów nie mamy.
    Ja mam 31 lat on też...jest bardzo troskliwy, dobry, spokojny
    Chciałbym z nim być, widzę i czuję że jest to mężczyzna dla mnie.
    Proszę o poradę, kobiety które mają męża z Kuwejtu...jak wygląda tam życie europejki?
    Na co uważać, jak postępować?
    Czekam na informacje
    Pozdrawiam
    Justyna

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam serdecznie, mam pytanie proszę o szczerość...
    Trzy miesiące temu poznałam mężczyznę z Kuwejtu, po tygodniu on wyjechał, mamy kontakt telefoniczny i dużo piszemy...Ma przyjechać do mnie za 2 tygodnie, zakochalismy się w sobie...konkretnych planów nie mamy.
    Ja mam 31 lat on też...jest bardzo troskliwy, dobry, spokojny
    Chciałbym z nim być, widzę i czuję że jest to mężczyzna dla mnie.
    Proszę o poradę, kobiety które mają męża z Kuwejtu...jak wygląda tam życie europejki?
    Na co uważać, jak postępować?
    Czekam na informacje
    Pozdrawiam
    Justyna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga Justyno,
      Tak naprawdę to obojętne, skąd ten człowiek pochodzi. Ważne jest jakim człowiekiem jest, jakie ma poglądy, potrzeby, i czy odpowiadają one Tobie. Dowiedz się tego i wszystkiego innego, co dla Ciebie ważne, a znajdziesz odpowiedź na pytanie 'To ten czy nie ten?" ;)
      Jeśli masz jeszcze inne pytania, pisz na mejla iza.tea.1@gmail.com

      Pozdrawiam :)

      Usuń