piątek, 16 maja 2014

W czasie deszczu dzieci się nudzą...

Podobno ;)
Mnie deszcz nie nudzi, nieczęsto go widuję. Za to słońce... No cóż, w moim przypadku ta piosenka mogłaby iść: "W czasie upałów dzieci się nudzą..." ;)

Wiosna w Kuwejcie zrobiła się bardzo gorąca. Mamusia mówi, że kiedy wychodzi do pracy po 7:00 rano, żar już leje się z nieba. Postanowiliśmy więc zacząć troszkę korzystać z tej pogody, i przez ostatnie tygodnie w każdy weekend wybieramy się na plażę.

Messila Beach. Oprócz kąpieli w słońcu można tam skorzystać także z placu zabaw i z boiska do siatkówki.
Oczywiście w kraju takim, jak Kuwejt, nie ma mowy o tym, żeby pójść na publiczną plażę i tam się po prostu poopalać. Takie plaże są dobre jedynie do spacerowania. Aby zażyć kąpieli w słońcu pełną... skórą ;), należy wybrać się na jedną z zamkniętych plaż.

Plaża zamknięta jest ogrodzona i wstęp na nią jest płatny. Koszt takiego wypadu nie jest duży; my jeździmy ostatnio do Messili, za wejście płacimy 1 KD od osoby (dorosłej; ja wstęp mam za darmo ;) ).

Pierwszy raz na plaży. Trochę bałam się wody, i było mi bardzo gorąco.
Niektóre panie muzułmanki chodzą ubrane w takie ciemne szaty, zakrywające całe ich ciało. Tak samo chodzą ubrane na publicznych plażach. Jednak kiedy pojedzie się na taką zamkniętą, zupełnie inaczej wszystko wygląda. Na plaży zamkniętej nikt nie chodzi szczelnie zakryty. Wszystkie panie, nawet te, które na co dzień odkrywają tylko twarz lub oczy, przebierają się w stroje do opalania i korzystają ze słońca. Są dni, kiedy plaże otwarte są tylko dla pań oraz takie, kiedy wstęp mają rodziny. My zawsze wybieramy się w te rodzinne dni, oczywiście :) Bo co to za przyjemność opalać się i pływać bez Tatusia :)

Na plaży najbardziej lubię zabawy z piaskiem ;)
Albo zjeżdżanie ze ślizgawki :)
W gorące dni dobrze jest posiedzieć nad wodą. Ale piasek potrafi być taki gorący, że stópki można sobie poparzyć! Jeśli ktoś nie jest zainteresowany opalaniem się i pływaniem, można też pójść do parku albo na plac zabaw gdzieś w mieście. Prawie każda dzielnica Kuwejtu ma mniejszy lub większy park, w każdej też można znaleźć chociaż najmniejsze miejsce do zabaw. 

Maszeruję po parku w dzielnicy Abu Halifa. To tuż obok naszej Mahbouli. Wspominałam Wam kiedyś, że "mahboula" znaczy po arabsku "szalona"? ;)
Bardzo lubię huśtawki :)
Zbliżają się powoli wakacje. U mamusi w pracy kończy się semestr wiosenny, za chwilę zacznie się letni. Mamusia i kilka jej koleżanek zostają na wakacjach w pracy, będą uczyły studentów, którzy zdecydowali się kontynuować naukę latem. 
W wakacje wypada miesiąc zwany "ramadanem", kiedy to Muzułmanie poszczą od wschodu do zachodu słońca. Podobno studenci są wtedy mało aktywni. Ja się wcale nie dziwię. Gdybym nie dostawała swojego mleczka, banana, jabłka, zupki, czy innego przysmaku, też by mi się nic nie chciało ;)

Tyle na dziś. Widzimy się w kolejnym wpisie. Cześć :*


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz