A było to tak...
Po powrocie z Zanzibaru mamusia musiała wrócić znowu do pracy, bo kursy letnie jeszcze wtedy się nie kończyły. Pracowała tak, biedulka, do końca sierpnia. Ostatnie egzaminy zafundowała swoim studentom 22 sierpnia, ale potem musiała je jeszcze posprawdzać, i tak dalej... Końca nie było widać... Z koleżankami robiły, co mogły, by te ostatnie tygodnie mijały im najweselej, jak się da. Na przykład czytały takie rzeczy:
Paragraf pierwszy, ostatnia linijka. Mamusia nazywa to zgubnym wpływem korzystania z translatorów. Nie chciała mi wytłumaczyć, o co tam chodzi, więc mnie nie pytajcie. |