wtorek, 19 maja 2015

Kwiecień przeplatał... lato z latem.

I zaliczyłam swoją pierwszą w tym roku kąpiel w morzu. Ale po kolei...

W Parku Egaila (który tak naprawdę znajduje się przy plaży w dzielnicy Fintas...)
Kwiecień minął nawet nie wiem kiedy, a przecież nie wydarzyło się aż tak wiele. Oczywiście zaczął się bardzo dobrze, bo na początku miesiąca byliśmy z rodzicami w Polsce u babci, a zakończył się równie przyjemnie, bo urodzinami Tatusia. Ale pomiędzy nie wydarzyło się nic szczególnego. Zresztą, oceńcie sami :)
ZOO w Kuwejcie. 
Ja i pelikan.
Wszystko, co żyło, kryło się w cieniu drzew.
Żyrafy były nami żywo zainteresowane.
A temu pawianowi chodziło tylko o jedno...
Cztery słonie, zielone... A nie, dwa.
Tu są cztery, ale łabędzie.
Na zakończenie wizyty w ZOO przejechaliśmy się pociągiem.
Pan Juriusz zastanawiał się kiedyś, czy w kuwejckim ZOO można spotkać jenoty. No więc sprawdziłam to i z przykrością muszę stwierdzić, że niestety jenotów tam brak...
Ale ogólnie rzecz biorąc, wycieczka do ZOO była bardzo przyjemna. Było co prawda już gorąco, ale do odważnych świat należy ;) Bilety wstępu nie kosztują dużo (chyba około 500 filsów), a pociągiem można się przejechać za jedyne 350 f.

Parki i plaże były w kwietniu jeszcze częstym celem naszych spacerów. Teraz jest już trochę zbyt gorąco, ale kiedy tylko niebo jest troszkę zachmurzone, wychodzimy z domu - jak ja to mówię - na dół.
Sweterek Mamusia ciągle mi kazała nakładać, a nie było wcale powodu...
Włosy mam już takie długie, że wystarczają mi dwa kucyki.
Szaleję na placu zabaw.
Ganiam kaczki przy Discovery Mall.
Discovery Mall od środka.
Wszędzie znajduję sobie towarzystwo do zabawy.
W tym sklepie zbudowano wielki plac zabaw, w którym nie zabrakło nawet piaskownicy.
Alicja w Krainie Gorąca.
Wspominałam coś o pierwszej kąpieli w morzu. Wybrałyśmy się raz z Mamusią na plażę w naszej Mahbouli. W porównaniu do plaży w Egaili ta jest większa, ale mniej ciekawa, bo nie ma tam żadnego placu zabaw. Jest tylko piach, skały, i woda. No ale i to wystarcza, kiedy się potrzebuje wyjść na niewinny spacer. Dopóki buciki miałam na nogach, nic ciekawego się nie działo, ale kiedy je zdjęłam... to zaczęła się zupełnie inna bajka ;)

Tego dnia na plaży nie było tłumów.
W tym momencie spodenki były już zamoczone.
Zostałam w samej pieluszce. Dobrze, że Mamusia kazała mi wziąć tego dnia sweterek...!
U Mamusi w pracy kwiecień też minął spokojnie. Egzaminy, testy miały zacząć się dopiero za miesiąc (czyli tak naprawdę jutro). Ponieważ nic takiego nie działo się przez cały miesiąc, na jego zakończenie dyrekcja szkoły zorganizowała dla studentów event (cokolwiek to jest). Były jakieś kramy, scena koncertowa, różne wystawy. Nie wiem, co dokładnie robili na tym evencie, bo Mamusia w nim nie uczestniczyła, ale mam kilka zdjęć sprzed tego wydarzenia.
Chętni do wzięcia udziału rozkładali takie oto "straganiki".
Ktoś zrobił bardzo drogą wystawę za tym stawem.
Te samochody przyciągnęły uwagę wszystkich.
Nawet Mamusi, która fanem motoryzacji nie jest.
Jeden samochód (ale nie ten) miał rejestrację z Bahrajnu.
Zapomniałabym o czymś ważnym! W kwietniu po raz pierwszy miałam okazję bawić się farbami. FARBAMI, rozumiecie? I to wszystko dzięki cioci Ani i wujkowi Alemu. DZIĘKUJĘ!!! Została mi po tym spotkaniu świetna pamiątka.

Z lotu ptaka...
i (prawie) z perspektywy żaby ;)
I tak oto kwiecień dobiegł końca. Czy był spokojny? Jak na mnie to tak. Ale niczego mi nie zabrakło. Za to maj rozpoczął się do wielkiego balu, ale o tym będzie w następnym wpisie. Zapraszam w odwiedziny :)

Papa :*



2 komentarze:

  1. Skandal w temacie jenotów! Czyżby nie mieli nawet aligatorów? Może chociaż krokodyle? Borsuki? Jest pelikan, więc wierzę, że zabłąkały się też kaczki. Widzę, że wyjazd do Rzymu zaowocował przynajmniej jedną pamiątką :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka jest smutna rzeczywistość kuwejckiego zoo - brak jenotów. Aligatorów też nie ma... Miejsce na krokodyle widzieliśmy, ale żadnego lokatora. Borsuk (sztuk jeden) zauważony. Najwięcej było zwierząt kopytnych i latających.
      A zbieranie lokalnych koszulek to takie nasze, można by rzec, rodzinne hobby, ;)

      Usuń