I zaliczyłam swoją pierwszą w tym roku kąpiel w morzu. Ale po kolei...
|
W Parku Egaila (który tak naprawdę znajduje się przy plaży w dzielnicy Fintas...) |
Kwiecień minął nawet nie wiem kiedy, a przecież nie wydarzyło się aż tak wiele. Oczywiście zaczął się bardzo dobrze, bo na początku miesiąca byliśmy z rodzicami w Polsce u babci, a zakończył się równie przyjemnie, bo urodzinami Tatusia. Ale pomiędzy nie wydarzyło się nic szczególnego. Zresztą, oceńcie sami :)
|
ZOO w Kuwejcie. |
|
Ja i pelikan. |
|
Wszystko, co żyło, kryło się w cieniu drzew. |
|
Żyrafy były nami żywo zainteresowane. |
|
A temu pawianowi chodziło tylko o jedno... |
|
Cztery słonie, zielone... A nie, dwa. |
|
Tu są cztery, ale łabędzie. |
|
Na zakończenie wizyty w ZOO przejechaliśmy się pociągiem. |
Pan Juriusz zastanawiał się kiedyś, czy w kuwejckim ZOO można spotkać jenoty. No więc sprawdziłam to i z przykrością muszę stwierdzić, że niestety jenotów tam brak...
Ale ogólnie rzecz biorąc, wycieczka do ZOO była bardzo przyjemna. Było co prawda już gorąco, ale do odważnych świat należy ;) Bilety wstępu nie kosztują dużo (chyba około 500 filsów), a pociągiem można się przejechać za jedyne 350 f.
Parki i plaże były w kwietniu jeszcze częstym celem naszych spacerów. Teraz jest już trochę zbyt gorąco, ale kiedy tylko niebo jest troszkę zachmurzone, wychodzimy z domu - jak ja to mówię - na dół.
|
Sweterek Mamusia ciągle mi kazała nakładać, a nie było wcale powodu... |
|
Włosy mam już takie długie, że wystarczają mi dwa kucyki. |
|
Szaleję na placu zabaw. |
|
Ganiam kaczki przy Discovery Mall. |
|
Discovery Mall od środka. |
|
Wszędzie znajduję sobie towarzystwo do zabawy. |
|
W tym sklepie zbudowano wielki plac zabaw, w którym nie zabrakło nawet piaskownicy. |
|
Alicja w Krainie Gorąca. |
Wspominałam coś o pierwszej kąpieli w morzu. Wybrałyśmy się raz z Mamusią na plażę w naszej Mahbouli. W porównaniu do plaży w Egaili ta jest większa, ale mniej ciekawa, bo nie ma tam żadnego placu zabaw. Jest tylko piach, skały, i woda. No ale i to wystarcza, kiedy się potrzebuje wyjść na niewinny spacer. Dopóki buciki miałam na nogach, nic ciekawego się nie działo, ale kiedy je zdjęłam... to zaczęła się zupełnie inna bajka ;)
|
Jeden samochód (ale nie ten) miał rejestrację z Bahrajnu. |
Zapomniałabym o czymś ważnym! W kwietniu po raz pierwszy miałam okazję bawić się farbami. FARBAMI, rozumiecie? I to wszystko dzięki cioci Ani i wujkowi Alemu. DZIĘKUJĘ!!! Została mi po tym spotkaniu świetna pamiątka.
|
Z lotu ptaka... |
|
i (prawie) z perspektywy żaby ;) |
I tak oto kwiecień dobiegł końca. Czy był spokojny? Jak na mnie to tak. Ale niczego mi nie zabrakło. Za to maj rozpoczął się do wielkiego balu, ale o tym będzie w następnym wpisie. Zapraszam w odwiedziny :)
Papa :*
Skandal w temacie jenotów! Czyżby nie mieli nawet aligatorów? Może chociaż krokodyle? Borsuki? Jest pelikan, więc wierzę, że zabłąkały się też kaczki. Widzę, że wyjazd do Rzymu zaowocował przynajmniej jedną pamiątką :)
OdpowiedzUsuńTaka jest smutna rzeczywistość kuwejckiego zoo - brak jenotów. Aligatorów też nie ma... Miejsce na krokodyle widzieliśmy, ale żadnego lokatora. Borsuk (sztuk jeden) zauważony. Najwięcej było zwierząt kopytnych i latających.
UsuńA zbieranie lokalnych koszulek to takie nasze, można by rzec, rodzinne hobby, ;)