Pierwszą część wspomnień zaczynam tam, gdzie skończyłam na poprzednim blogu :)
Pora
opowiedzieć Wam o naszym pobycie w Yantai. Nie jest to bardzo duże miasto, ale jest dość
popularne wśród turystów. Mieliśmy okazję spotkać np. dwie panie
nauczycielki z Rosji. Ale obcokrajowców kręci się tam znacznie więcej,
są to nie tylko turyści, ale i ludzie pracujący w tutejszych szkołach i
firmach.
Miejscowość
nadmorska dla turystów kojarzy się głównie z leżeniem na plaży,
opalaniem, itp. Ale my znaleźliśmy tu wiele innych miejsc wartych
odwiedzenia. Najlepiej będzie, jak Wam je po prostu pokażę :) Moją
obrazkową historyjkę podzieliłam na dwie części, bo jest o czym
opowiadać, więc i zdjęć się trochę uzbierało :)
A więc zaczynamy! Kliknij na 'czytaj więcej' aby obejrzeć zdjęcia.
 |
| Pewnej soboty wybraliśmy się zobaczyć ten oto pomnik. |
 |
| Po drodze minęliśmy taki bunkier. |
 |
| Na górę musieliśmy wdrapać się po wielkich schodach. |
 |
| Mnie tam wniesiono :) |
 |
| W drodze powrotnej minęliśmy mały cmentarz... |
 |
| ... i kozę. |
 |
| Gdy zwiedziliśmy już wszystko, pojechaliśmy taksówką nad morze. |
 |
| Chcieliśmy wejść do Muzeum Zegarów, ale było już za późno. |
 |
| Zatrzymaliśmy się więc, żeby się czegoś napić. |
 |
| Zatrzymywanie się gdziekolwiek zazwyczaj kończyło się tłumem wokół mnie. |
 |
| Figurki na placu nad brzegiem morza. |
 |
| Można zobaczyć, jak daleko jest z Yantai do innych miast na świecie. Od góry: Londyn, Paryż, Nowy Jork, Moskwa, Tokio, Seul. |
|
|
 |
| Przystanęliśmy na chwilę nad samym morzem... |
 |
| ...co skończyło się jak zwykle i zaraz przestaliśmy być sami. |
 |
| Tego dnia było ciepło i pochmurno, ale na plaży i tak było sporo ludzi. |
 |
| Spacer zakończyliśmy smakowitą kolacją. |
 |
| Można było spróbować takie oto robaczki, jednak nie skorzystaliśmy... |
 |
| Szukając przystanku autobusowego natknęliśmy się na kolejne dzielnie. |
 |
| Następnego dnia wróciliśmy tam, gdzie byliśmy wczoraj. Najpierw przeszliśmy się uliczką pełną winiarni... |
 |
| ... i nareszcie udało nam się wejść do Muzeum Zegarów. |
 |
| W Yantai jest stara fabryka produkująca zegary. |
 |
| Rodzice zabierali mnie nie raz na lody, a właściwie na wafle. |
 |
| Zjedzenie takiego wafla raz skończyło się kąpielą w fontannie. |
 |
| A oto Muzeum Wina w Yantai. |
 |
| W Yantai produkowane jest słynne chińskie wino, Changyu. |
 |
| W muzeum wino leżakuje w takich małych beczkach... |
 |
| ... albo w takich ogromnych, zwanych king-sized. |
.jpg) |
| Zdjęć tam nie można było robić, ale... ;) |
 |
| A to ja w domku, na moim kocyku. |
 |
| I tu też :) |
 |
| Znowu ja, tym razem na spacerze z tatusiem. |
 |
| Widziałam wtedy pana, który leciał na paralotni. |
 |
| W drodze do kolejnego ciekawego miejsca zasnęłam w autobusie. |
 |
| Miejscem tym było Muzeum Folkowe. |
 |
| Były tam ładne, stare domy... |
 |
| ...i świątynia. |
 |
| W jednym z pomieszczeń był stary dziecięcy wózek. |
 |
| W ten dzień było trochę deszczowo, więc zabrałam ze sobą moją tęczową parasolkę. |
 |
| Po drodze do kolejnego miejsca wstąpiliśmy na wystawę kaligrafii jakiegoś sławnego pana... |
 |
| ...a to już kolejny nasz cel - Muzeum Yantai. |
 |
| Yantai jest miastem portowym, więc o starą kotwicę nietrudno :) |
 |
| Maszyna tkacka. |
 |
| Stary rower. |
 |
| Riksza. |
 |
| Jedna z wielu pięknych waz... |
 |
| ...i jedna z wielu starych, chińskich monet. |
 |
| A tu już zajadam wafelka w KFC. |
 |
| Pokazywałam Wam kiedyś meczet w Ordos, w Yantai też jeden znaleźliśmy. |
 |
| Niedaleko meczetu był targ. |
 |
| A po drodze widzieliśmy też pana, który sprzedawał świerszcze, od razu w klatkach :) |
 |
| Słonko zaszło i tak skończył się kolejny dzień w Yantai... |
 |
| ... a na koniec ja w czapeczce od babci :) |
Ciąg dalszy jutro :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz