sobota, 25 stycznia 2014

Życie w Kuwejcie - zakupy, ceny - cz. I

   Wielu z Was interesuje życie codziennie w Kuwejcie, zakupy, ceny, itd. Dziś postaramy się chociaż po części zaspokoić Waszą ciekawość w tym zakresie.
   Zacznijmy od tego, że Kuwejt jako państwo to tak naprawdę tylko Kuwejt Miasto, które dzieli się na wiele dzielnic i ciągnie się przez ponad 60 km wzdłuż wybrzeża Zatoki Arabskiej (historycznie zwanej Perską), a na północy sięga około 40 km wgłąb lądu. Reszta kraju to pustynia, na której nie ma nic. No prawie nic. Jest ropa.
   Na tym skrawku ziemi żyje ponad 3 mln ludzi, z czego tylko trochę ponad milion to Kuwejtczycy. Szacuje się, że rodowitych mieszkańców w Kuwejcie jest około 35% reszta to przyjezdni. Największe grupy emigrantów stanowią Hindusi, Pakistańczycy, Afgańczycy, Lankijczycy, Banglijczycy, itd., czyli emigranci z Azji południowo-wschodniej. Zaraz po nich są Europejczycy i Amerykanie. Stosunkowo mało widuje się tu emigrantów z Afryki i Chin, choć nie mówimy, że ich nie ma.
   Ci wszyscy ludzie muszą jeść. W tym celu na północy i południu kraju zorganizowano dwie sztucznie nawadniane farmy, które produkują podstawowe produkty rolnicze i na których hodowane są zwierzęta. Reszta towarów pochodzi z importu.



Drobne zmiany na blogu

   Ponieważ u mnie na razie nie za wiele się dzieje, postanowiłam wraz z rodzicami wprowadzić niewielkie zmiany na blogu. Mianowicie od dziś bloga będziemy pisali wspólnie, ale osobno :) Od teraz rodzice mają u góry swój osobny dział (pomiędzy BLISKI WSCHÓD a INNE) i tam dowiecie się wielu ciekawych rzeczy o życiu w Kuwejcie i nie tylko.
   Dziś będzie o zakupach i cenach - temat, który myślę, że zainteresuje Was wszystkich.
   A jeśli o zakupach mowa, to ja je przeważnie robię tak:


A teraz klikajcie i czytajcie dział RODZICE. Pa :*



piątek, 17 stycznia 2014

Moje nogi mnie słuchają!

Już od tygodnia...
Popatrzcie zresztą sami :)




Idę ;)
Do zobaczenia następnym razem!


poniedziałek, 13 stycznia 2014

Poznajcie moją okolicę.

Jak wiecie, przez pięć dni w tygodniu siedzimy z tatusiem w domu, bawimy się, gotujemy, oglądamy bajki, i robimy wiele, wiele innych rzeczy, które w domu można lub trzeba wykonać. Za to w weekend, kiedy jesteśmy już wszyscy razem, wychodzimy na spacery. Jeśli tylko pogoda na to pozwala (styczeń jest dość deszczowy, więc pogoda często spacery nam uniemożliwia), mamusia zakłada mi cieplejsze ubranka, czapeczkę, i idziemy poznawać okolicę. 
Chciałabym, żebyście i Wy mogli ją poznać. Zapraszam do wirtualnego spaceru po Mahbouli :)


W grudniu było jeszcze dość ciepło, nie musiałam zakładać ani kurtki, ani czapki.



piątek, 10 stycznia 2014

Zakończenie semestru w szkole mamusi.

Dzień dobry wszystkim :)
 
Pierwszy tydzień stycznia był ostatnim tygodniem pierwszego semestru w szkole mamusi. Studentki najpierw powtarzały materiał do egzaminów, a potem te egzaminy pisały. A wczoraj, ostatniego dnia tygodnia, odbywały się ustne prezentacje. Studentki, dobrane w grupy, miały zaprezentować projekt, nad którym pracowały przez cały semestr pod okiem instruktora gramatyki. Tematem było jedno z państw świata. Nie wiem, czy uczennice same wybierały sobie państwo, o którym pisały i mówiły, ale wiem, że wśród nich znalazło się miejsce dla Polski i Chin ;)

Grupa F1. Uczyło się tu na początku 35 studentek, do końca wytrwało 29.



wtorek, 7 stycznia 2014

Wywiad z Polką mieszkającą w Kuwejcie

Hej :)

Jeśli ktoś nie czytał, a jest tematem zainteresowany, to polecam wywiad z młodą Polką, która wyszła za mąż za Kuwejtczyka i razem z mężem mieszka w Kuwejcie.
Wywiad znajduje się pod tym linkiem: Polka w Kuwejcie

I żeby nie było... Ja też chodzę na zakupy :)


Do następnego :)


sobota, 4 stycznia 2014

Moja świąteczna podróż.

A było to 25 grudnia 2013 roku. Po godzinie 17-tej mamusia wróciła z pracy, niedługo po niej przyszła ciocia Laura. Zjedliśmy razem kolację świąteczną, a następnie Mamusia spakowała mi i Tatusiowi w plecak wszystko, co było nam potrzebne na półtoradniową podróż, i około godziny 20-tej ruszyliśmy w drogę na lotnisko. Lecieliśmy do...

...do stolicy Libanu, Bejrutu.


środa, 1 stycznia 2014

Szczęśliwego Nowego Roku po raz trzeci!!!

Moi drodzy Czytelnicy,

Dziś jest pierwszy dzień mojego trzeciego Nowego Roku w tym roku! Czy to nie dziwne? Czy ja nie powinnam być już dużo starsza? Mam szczęście, że jednak nie jestem, ale ciekawie jest móc obchodzić Nowy Rok trzy razy w roku, i za każdym razem inaczej ;) W Chinach Nowy Rok obchodzony jest hucznie, a wszystkie uroczystości i spotkania z nim związane rozciągają się na kilka ładnych dni, a nawet tygodni. W Kuwejcie Nowy Rok to spotkania w gronie rodziny, bez większych fajerwerków (a przynajmniej my żadnych nie zaobserwowaliśmy na niebie). Dzisiejszy dzień to pierwszy dzień Nowego Roku w krajach zachodnich, czyli na przykład w Polsce. Z tego, co mi rodzice opowiadali, to tam Nowy Rok witany jest również głośno, ludzie spędzają ten czas z rodziną i przyjaciółmi na przyjęciach w domach lub poza domami. I bawią się do białego rana!

Z okazji trzeciego już w tym roku Nowego Roku ponownie przyjmijcie ode mnie i moich rodziców najszczersze życzenia - niech Wam zdrowie dopisuje, marzenia same się spełniają, a problemy same rozwiązują. Śmiejcie się dużo, zwiedzajcie ochoczo świat, i kolekcjonujcie ciekawe wspomnienia :)