Z moimi rodzicami nie da się dłużej posiedzieć w jednym miejscu. Od wyjazdu z Polski minął raptem miesiąc, a ja znowu pakowałam zabawki do walizki. Gdzie wyjechaliśmy tym razem? Do Krainy Faraonów :)
 |
| Poranek nad Morzem Czerwonym. Od samego rana żar z nieba się lał. |
Okazało się, że ten wyjazd Tatuś planował już od jakiegoś czasu, bo wiedział, że u Mamusi w pracy zbliża się tygodniowe wolne z powodu Święta Ofiarowania (jeśli ktoś chciałby się dowiedzieć co to było za święto, zapraszam do
tego artykułu na Wikipedii. Uwaga, tekst jest niestety po angielsku).
Lot mieliśmy w sobotę o 19:00. Nie był długi, po odliczeniu godzinnej różnicy czasu i doliczeniu oczekiwania na lotniskach we wszelakich kolejkach, na miejsce dotarliśmy ok. 22:00.
 |
| Nie wiem, czy to akurat nasz samolot, ale mniej więcej takim udaliśmy się w podróż do Egiptu. |
Cały lot przespałam, ale i tak wylądowałam zmęczona i od razu poszłam spać. Na szczęście na nastepny dzień nie planowaliśmy żadnych poważnych podróży, więc mogliśmy wszyscy odpocząć. Za to dzień kolejny miał nam przynieść daleką podróż z Hurghady do Kairu.
 |
| Spacer o poranku. |
 |
| Plaża przy hotelu, a tam plac zabaw i występ śmiesznych ludzików. |
 |
| To już miejsce dla starszych plażowiczów. |
 |
| Wiklinowe parawany i parasolki dawały nam schronienie przed pażącym słońcem. Jak na październik było tam naprawdę gorąco. |
 |
| Pierwszy kontakt z Morzem Czerwonym... Ja zadowolona nie byłam, ale Mamusia owszem - ona lubi, jak się do niej tak mocno przytulam ;) |
 |
| Trochę mi zajęło zaaklimatyzowanie się, ale już po chwili bawiłam się w wodzie w najlepsze. |
 |
| O 1:00 w nocy wyruszyliśmy w prawie 24-godzinną wycieczkę do Kairu, stolicy Egiptu. |
 |
| Pierwszy przystanek w Kairze... na skorzystanie z toalety :D W tle Meczet Alabastrowy. |
 |
| Na początek popłynęliśmy na krótką przejażdżkę po Nilu. |
 |
| Krokodyli tam nie ma, bez obaw. Zostały odizolowane w Jeziorze Nasera - w sztucznym zbiorniku na południu kraju powstałym w wyniku przegrodzenia Nilu Wysoką Tamą Asuańską w 1971 r. |
 |
| Dyskusja przewodników. Ten pan po lewej świetnie mówi po polsku, zresztą jak wielu Egipcjan. |
 |
| Życie w Egipcie skupia się, jak widać, nad brzegiem Nilu. |
 |
| Kolorowy sklepik z napojami. |
 |
| Muzeum Kairskie. Zdjęć wewnątrz nie można było robić, więc nie mogę Wam pokazać, co kryje się w środku. |
 |
| Ale mogę Wam powiedzieć, co jest obok muzeum. Ten budynek po lewej był siedzibą poprzedniego prezydenta i jego partii, został podpalony w czasie ostatniej rewolucji w Egipcie. |
 |
| Wycieczka była długa i męcząca. Przy obiedzie zregenerowałam siły. |
 |
| Z tarasu restauracji można było dojrzeć następny punkt wycieczki. |
 |
| W drodze do Gizy wstąpiliśmy do "instytutu papirusów",... |
 |
| ... gdzie pan przewodnik pokazał nam, jak się robi taki papirus. |
 |
| Główny punkt programu, Piramidy w Gizie... a ja już taaakaa zmęczona byłam... W tle piramida Mykerinosa. |
 |
| Za nią jest piramida Chefrena. Do piramid można był dotrzeć na wielbłądach,... |
 |
| ... konno lub w konnym powozie... |
 |
| ... albo o własnych siłach. Nam się udało jeszcze inaczej, podwiózł nas jakiś miły pan strażnik. |
 |
| Nie tylko piramidy były atrakcją. Mi też się zdarzyło kilka sesji zdjęciowych ;) |
 |
| A to ostatnia z piramid - piramida Cheopsa. |
 |
| Odpoczynek w cieniu piramidy. |
 |
| Te panie też tam odpoczywały. |
 |
| Niektórzy wspinali się na piramidy. |
 |
| A mamusia postanowiła do jednej wejść. |
 |
| Panorama Kairu. |
 |
| Ostatni rzut oka na piramidy, tym razem ze Sfinksem na pierwszym planie. |
 |
| Już myślałam, że to koniec wycieczki, a tu pan przewodnik zawiózł nas do perfumerii. Nie wytrzymałam, zasnęłam. |
 |
| Gdyby nie zmęczenie, na własne oczy zobaczyłabym te piękne, kolorowe buteleczki. |
 |
| W drodze powortnej do Hurghady. Do widzienia, Kairze. |
 |
| Do hotelu wróciliśmy późno i byliśmy bardzo zmęczeni. |
 |
| Więc na następny dzień nie planowaliśmy nic poważnego, ot takie tam, leniuchowanie: |
 |
| - trochę wysiłku fizycznego na placu zabaw. |
 |
| - uwiecznianie i kosztowanie miejscowych i niemiejscowych specjałów. |
 |
| - i wizytę w centrum Hurghady. |
 |
| Sklep z 1001 drobiazgów. Oto jeden z nich. |
 |
| Chiny są wszędzie ;) |
O tym, co widzieliśmy przez kolejne dni spędzone w Egipcie i co robi w Hurghadzie Biedronka z Polski, opowiem Wam w kolejnym wpisie. Do zobaczenia!
kolejna wspaniała podróż! czekamy na kolejny wpis
OdpowiedzUsuńczytając to mam wrażenie że zwiedzam to wszystko z wami:) dzięki za wspaniałą kartkę! ziejki
Super, że kartka już doszła. Następna będzie dopiero za rok ;) ale będzie na pewno. Pozdrawiamy :*
OdpowiedzUsuń