niedziela, 6 grudnia 2015

Listopad 3: Szarża przez Szardżę, cz. 2

W każdej rodzinie jest ktoś, kto rządzi. Jest ktoś do rządzenia finansami, do decydowania o czasie, miejscu, sposobie. Od niektórych decyzji jest Tatuś, od innych Mamusia, a kiedy pojawiają się dzieci, to często one zaczynają decydować gdzie, co i jak (ale nie za ile).

Tak samo jest w każdym państwie czy emiracie. W Szardży też.

Emirem Szardży od 1972 roku (z przerwą sześciodniową w czerwcu 1987 roku) jest Sultan III ibn Muhammad al-Kasim, posiadacz tytułu naukowego doktora z uniwersytetów w Exeter i Durham oraz autor wielu książek na temat historii regionu. Jest też autorem kilku sztuk teatralnych i gromadki dzieci (dokładnie szóstki, w tym dwóch synów).

Na zwiedzenie emiratu, którym pan al-Kasim rządzi, mieliśmy raptem weekend, więc następnego dnia wcześnie rano zerwaliśmy się, by wyruszyć na podbój Szardży.

W świetle dnia miasto prezentowało się równie pięknie, co w nocy.

Przed wyjściem z hotelu natknęliśmy się na pierwszą w świecie maszynę z perfumami. Nie wiem, czy jest pierwsza w świecie, ale na pewno jedyna, jaką w życiu widziałam.
Pan odpoczywa sobie na ławce nad brzegiem zatoki.
A my w planach mieliśmy przejażdżkę autobusem.
Autobus typu 'hop on - hop off', wsiadasz i wysiadasz gdzie chcesz, a za bilet w cenie 135 AED (ok. 135 PLN) możesz tak jeździć dwa dni, przebyć trzy różne trasy i mieć wstęp do 10 różnych muzeów.
Amfiteatr.
Budynki były przyozdobione flagami, bo zbliżało się święto narodowe.
Zatoka.
Przystanek pierwszy to Muzeum Morskie i Oceanarium.
Łodzie w Muzeum Morskim.
Sprzęt do łowienia.
Łodzie wykonane były perfekcyjnie w każdym szczególe.
Cykl życia perłopławów i tworzenia pereł.
Prawdopodobnie najstarsza perła świata znaleziona na terenie Szardży. Liczy sobie ponoć conajmniej 7,000 lat.
Rozgwiazda w akwarium.
Czułam się tam, jakbym była pod wodą.
Właściwie zdaje się, że naprawdę byłam pod wodą ;)
Żółw.
Ryba.
I to już koniec wizyty w Oceanarium.
Jeszcze chwila w kawiarni.
Z tarasu kawiarni rozpościerał się taki widok.
W oddali zamajaczył nam znajomy kształt.
To Burj Khalifa, wciąż najwyższy budynek świata, który stoi w Dubaju.
Tym kolorowym korytarzem wydostaliśmy się na zewnątrz.
Pora ruszać na kolejny etap wycieczki.
W cenie biletu autobusowego był bilet na Oko Emiratów. Skorzystaliśmy z okazji i rzuciliśmy okiem na Szardżę w świetle dnia.
Szardża z dziennej perspektywy Oka.
I znowu w oddali zamajaczył nam znajomy kształt.
To była nasza druga i póki co ostatnia przejażdżka Okiem Emiratów.
Manekin ostrzegał przed zmianami w ruchu drogowym.
AlArab Mall.
Meczet Króla Faisala (King Faisal Mosque) przy parku Al-Itihad.
Central Market.
Sobotnie popołudnie; większość sklepów była jeszcze zamknięta.
Niektóre witryny świeciły, bynajmniej nie pustką.
Ściana frontowa budynku od wewnątrz.
Central Market to dwa identycznej długości budynki.
W drugim udało nam się znaleźć sklepik z pamiątkami i pocztówkami z Szardży.
Sklepik, Central Market.
Central Market.
Central Market - odzież tradycyjna...
... i nowoczesna.
Następny przystanek był w starej części miasta.
Replika drzewa, przy którym kiedyś karano przestępców.
Al-Hisn, czyli Stary Fort, w którym dziś mieści się muzeum, a kiedyś areszt, więzienie i pałac emira.
Areszt przekształcono w pokój, gdzie można napić się herbaty.
Wąskie korytarzyki prowadzą na dziedziniec pałacu.
Przygotowania do obchodów święta narowodego i tu szły pełną parą.
Sypialnia emira.
Old Fort.
Droga powrotna wiodła m.in. przez stary souq.
Wróciliśmy na Corniche Street, gdy już było ciemno.
Wieczorem wybraliśmy się na jeszcze jedną, krótką przejażdżkę autobusem po okolicy (Blue Line).
City Centre, jedno z centów handlowych w Szardży.
City Centre.
W Szardży jest zakaz palenia. Papierosy można palić tylko w wyznaczonych miejscach (albo w zaciszu domowym), inaczej można słono za nie zapłacić.
Gift Market; i tu koszulek z napisem "Szardża" nie znaleźliśmy.
Z powrotem na Corniche Street.
Witajcie!
Na Corniche Street przyszliśmy w dobrym momencie, bo właśnie zaczynał się tam festiwal wody i świateł.
Festiwal światła i wody.
Festiwal światła i wody.
Flaga Emiratów jest prawie identyczna jak flaga Kuwejtu.
Dzień zakończyliśmy dość późno, ale to dlatego, że w Szardży do zwiedzania jest dużo, a nawet bardzo dużo, i na pewno nie mniej niż w Dubaju. Dwie z trzech linii autobusowych turystycznych zaliczylismy (czerwoną, zwaną Leisure Line, dzięki której można obejrzeć najważniejsze miejsca i muzea w mieście i niebieską, Night Line, podczas której można podziwiać Szardżę w nocnym wydaniu). Na ostatni dzień zostawiliśmy sobie linię zieloną (Cultural Line), ale o tym w następnym wpisie.

Koniec drugiej szarży przez Szardżę. Do zobaczenia w trzeciej, ostatniej części. :*


2 komentarze:

  1. Dlaczego pan sułtan miał przerwę na sześć dni w sprawowaniu swych światłych rządów?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ponieważ miał młodszego brata.... (to wyjaśnienie mogłoby wystarczyć ;) bo wiadomo, że młodsze rodzeństwo często chce zabierać zabawki starszemu - wiem z doświadczenia, jestem młodszą siostrą ;P).
      I ten brat chciał przejąć władzę, co mu się poniekąd udało, ale tylko na te 6 dni właśnie ;)

      Pozdrawiam :),
      Mama Alicji

      Usuń