A właściwie była.
Szkoda, że była, bo było tak fajnie, że chciałbym żeby trwała cały czas :)
Skoro już się skończyła to chociaż Wam o niej trochę opowiem.
Na moje urodziny rodzice zaprosili ciocię Laurę, która nie odmówiła, przyszła i przyniosła mi prezent,...
 |
| ...który wyglądał tak. |
 |
| Zaraz zabrałam się za otwieranie. Trochę pomagała mi ciocia, która siedziała obok. |
 |
| Zanim mogłam dokładnie obejrzeć prezent, mamusia przyniosła torcik ze świeczką. |
Rodzice i ciocia zaśpiewali mi "Sto lat", zdmuchnęliśmy razem świeczkę, zjedliśmy po kawałku torcika i w końcu mogłam się dobrać do mojego prezentu, którym okazał się piękny, śmieszny i ciepły bezrękawnik. W sam raz na obecną pogodę. Dziękuję, ciociu :*
 |
| A to już ja 'w prezencie'... |
 |
| ...i na rękach u cioci. |
 |
| Dostałam jeszcze od cioci taki maleńki torcik, który zajadałam sama, własnoręcznie :) |
 |
| I już bez bezrękawnika, ale ciągle u cioci :) |
 |
| A tata mi ciągle robił zdjęcia... |
 |
| A w ogóle to mamusia ubrała mnie w piękną sukienkę, też od cioci, tylko że Asi, z Polski :) |
 |
| Potem ciocia Laura uczyła mnie chodzić stawiając moje stopy na swoich, ale nie szło nam za bardzo. |
|
|
Niedługo potem ciocia Laura poszła do domu, bo miała jeszcze dużo pracy związanej z pracą, a mi prezent od niej się tak spodobał, że nałożyłam go sobie potem jeszcze raz :)
 |
| I pozowałam tacie do zdjęć :) |
I tak oto wyglądała moja pierwsza, prawdziwa urodzinowa impreza.
Poza tym to dużo się u mnie dzieje i będzie działo, jest o czym pisać, więc zaglądajcie do mnie :)
A na zakończenie chciałabym życzyć Wam, zdrowych, wesołych i szczęśliwych Świąt Bożego Narodzenia.
Trzymajcie się!
 |
| Tak, tak, Wam życzę :) |
Wszystkiego dobrego :)
OdpowiedzUsuń